No i proszę, dopiero co pisałem o "kompromitacji", a tu jak na życzenie notka na Onecie. Streszczając:
Bo na mój rozum jak sprzedaję do gazety zdjęcia swojej partnerki to nie ona jest skompromitowana tylko ja jestem żałosnym dupkiem. Wygląda na to że się jednak nie znam. Że jak się kogoś skrzywdzi to należy pluć na ofiarę. Dziwny jest ten świat.
- facet jakiejś pani polityk rozstał się z nią;
- zabrał ze sobą jej zdjęcia (w bieliźnie);
- sprzedał je gazecie;
- no i kto traci? ona! bo "Jak podkreślają eksperci, opublikowane zdjęcia będą prawdopodobnie gwoździem do trumny szefowej "Jednego Narodu"" (była wcześniej podpadnięta za jakieś rasistowskie wypowiedzi).
Bo na mój rozum jak sprzedaję do gazety zdjęcia swojej partnerki to nie ona jest skompromitowana tylko ja jestem żałosnym dupkiem. Wygląda na to że się jednak nie znam. Że jak się kogoś skrzywdzi to należy pluć na ofiarę. Dziwny jest ten świat.