Tak przy okazji - ładowanie akumulatora w pracy też nie poszło tak całkiem bezstresowo, albowiem tak po dwóch godzinach wziął i się był wyłączył. Tak po prostu. Lampka zgasła, ładowanie zero - i już. Oczywiście wypytałem właściciela o ewentualne zabezpieczenie termiczne (odmówił zeznań i wezwał adwokata) oraz rozpocząłem poszukiwania innego prostownika.
Gdzieś po godzinie prostownik zaskoczył i pojechał dalej. Po przełączeniu na mniejszy prąd ładowania robił już krótsze przerwy. Oczywiście - zadziałało zabezpieczenie termiczne. O którym właściciel i użytkownik, legendarna w firmie złota rączka, nie miał pojęcia!
Gdzieś po godzinie prostownik zaskoczył i pojechał dalej. Po przełączeniu na mniejszy prąd ładowania robił już krótsze przerwy. Oczywiście - zadziałało zabezpieczenie termiczne. O którym właściciel i użytkownik, legendarna w firmie złota rączka, nie miał pojęcia!