Jest taki film jak w tytule, tytuł oryginalny The Final Cut. Obejrzałem i mam mieszane uczucia. Nie jest zły, ma pewien klimat, do tego, mimo że jest w miarę nowy (rocznik 2004) to nakręcono go w zupełnie starym stylu, jeśli chodzi o narrację to zdecydowanie Blade Runner i ani trochę Terminator 3. Jednak mimo niezłego pomysłu czegoś mi w nim brakuje. Czego? Nie mam pojęcia, może jakiejś głębi, konkluzji... Jeśłi możesz - obejrzyj i podpowiedz. Mimo jego wad na pewno nie będzie to czas stracony.
4 gru 2009
Znaczenia
Coś się niedobrego dzieje z językiem, obserwuję to od paru lat i winię, niestety, rozpowszechnienie Internetu. Najwyraźniej możliwość komunikacji dwukierunkowej nie zawsze jest zaletą, a fatalny język internautów chyba jest wymówką dla redaktorów. Wychodzę z tego czasem niezłe cuda, na przykład dziś na stronie jednego z największych portali znalazłem takie coś: "Miliardy euro na dziury w polskich drogach". Ha! Teraz już wiem dlaczego ich tyle. Szkoda, że te pieniądze nie idą na ich łatanie, ale cóż, bywa. Tylko znów się ktoś przyczepi że Unia głupot wymaga.
Etykiety:
myśli
Subskrybuj:
Posty (Atom)