22 lip 2009

Suma

Ciekawe ile kalorii mają w sumie moje dzisiejsze wpisy?

Raclette

Wspominałem dziś o raclette. No i tak się złożyło że także dziś z niego skorzystaliśmy. Bakłażan posolony, odczekany i opłukany, papryka, pieczarki, pieczywo pszenne, żółty ser, jogurt z chrzanem do raclette i do tego pierś z kurczaka w panierce z sezamem usmażona na patelni. Herbata z sokiem i cola.









Było pysznie.

Solidne śniadanie

Śniadanie zwykle jadam w miarę skromne, dziś jednak sobie pofolgowałem. Trzeba zadbać o siły, w końcu mam malowanie w toku, nie? Inna sprawa ile z tego wychodzi... Ale do rzeczy. Chętnie bym zapowiedział "śniadanie pięć smaków", jak ten kurczak po chińsku, tyle że smaków tu jest więcej. Mamy zatem dwa smaki chleba samego - graham i razowy turystyczny. Masełko jedno, ale na wierzchu prawdziwa różnorodność: schab - z czosnkiem, serek biały z Piątnicy (mój ulubiony, nie ciągnie się od gumy guar jak wiele innych) oraz powidła. Kanapka z serkiem służy do przegryzania śledzika po kaszubsku, takiego z octu, w oleju z przyprawami i z cebulką. Schab posmarowany majonezem - a pod schab położyłem też wyżej wzmiankowany serek. Jako słodka przystawka wafle z kremem kasztanowym i dżemem wiśniowym. Do popicia gorące mleko.







Kto chce niech wierzy - nie tylko się najadłem ale do tego mi smakowało!

Placki ziemniaczane

To właściwie trochę za ciężka potrawa na lato ale jak człowieka najdzie to nie ma zmiłuj, muszą być. Nie wiem jak inni ale my lubimy połowę ziemniaków utrzeć na masę, a połowę na drobne wiórki które potem po brzegach tak uroczo chrupią... Do tego oczywiście mąka, jajko oraz cebula też starta na masę. Jako dodatki śmietana (legendarna itd...) oraz cukier. Próbowałem też z twarożkiem (oczywiście legendarnym waniliowym z Maćkowych) i też było nieźle. Do popicia kawa zbożowa, może być Inka na mleku.



Prawda że urocze?

Obiad z wielu dań

Czasami człowiek musi sobie dogodzić. Nam przytrafiło się to wczoraj.



Oto zastawiony stół. Faktycznie zastawiony - prawie nie ma wolnego miejsca a to posiłek dla tylko dwóch osób.



Danie główne to de volaille (z masełkiem w środku) oraz ziemniaki utłuczone z masłem, koperkiem i śmietaną (legendarną dwunastką z Maćkowych - innej kwaśnej nie używam).



Jako surówka (?) pory, podgotowane do miękkości (ale nie rozgotowane, trzeba uważać), przyprawione, a jakże, śmietaną (legendarną itd...), majonezem (niestety nie miałem pod ręką jedynie słusznego z Winiar, ale cóż, kryzys, wszyscy poświęcamy to i owo) oraz pieprzem. Solą nie albowiem pory są wystarczająco słone same z siebie. Smakuje najlepiej na ciepło dlatego warto zsynchronizować działania i odcedzić oraz przyprawić bezpośrednio przed podaniem.



Do popicia herbata (czarna, wynalazków nie uznaję, zresztą podejrzewam że niektóre z nich po zawinięciu w bibułkę i zapaleniu stają się mocno nielegalne) z sokiem truskawkowym domowej roboty (nie mojej).



Bakłażan grillowany to przekąska. Trzeba go pokroić, solidnie posolić z obu stron i zostawić aż puści sok, czyli tak przynajmniej z godzinę. Potem trzeba go opłukać.



Ponieważ grill to raclette można dołożyć zapiekane pieczywo z żółtym serem - moje ukochane. Jak jest czas można do niego zrobić masełko czosnkowe. Nam go niestety zabrakło.



Bakłażana polewam sosem z jogurtu i chrzanu.

Sos taki pasuje też do przystawki w wersji obiadowej, to znaczy oprócz bakłażana grilluje się także mieso (na przykład rozbitą karkówkę, może być przyprawiona albo i marynowana jak jest czas), paprykę, pieczarki i co tam tylko wpadnie pod widelec. Też z pieczywem i sosikiem.