Wiosna jest, drodzy moi, do kitu. Do niczego. Wiosna wietrzna jest, wiosna mokra jest, wiosna deszczowa jest, wiosna błotnista jest. Wiosną nie spodziewaj się miłego ciepełka czy ha! upału, nie spodziewaj się błogości na plaży, truskawek ani dziewcząt w krótkich spódniczkach. Wiosna nie rozpieszcza tak na ogół. Lubimy ją tylko i wyłącznie dlatego że lepsza jest od zimy a po niej następuje lato. Mmmm.... lato... cieplutkie, słoneczne, pachnące suchą, tak, nareszcie suchą ziemią!
Latem są piękne zachody.
Latem są piękne zachody.
Latem jest piękne niebo.
Latem jest piękne morze.
Latem jest parada na początek Jarmarku Dominikańskiego. Taka z lwami.
Z archaniołem i świętym Jerzym. Smok też jest, a co!
Z aniołem i diabłem, morskim zresztą.
Ze znanymi osobistościami.
Z z z, a sam nie wiem z kim ale to na pewno też ważne postacie no i ciekawie wyglądają.
Latem można obejrzeć pojazd jakim chciałbym się udawać do pracy.
Z drewnem.
Z chromami.
Z jeszcze większymi chromami.
Z chromami które się błyszczą jak jak... o tak:
Latem widać że Gdańsk dba o ekologiczną komunikację.
Latem są wyścigi na Motławie, takie że Formuła 1 wysiada!
A co wiosną? Wiosną z tego nie ma NIC.
Ja chcę lata! Nie chcę wiosny! Lato! LATO! LAAATOOO! Krzyczcie ze mną chórem, może usłyszy i przyjdzie! LAAAATOOOO! Ech, lato...