Kasiek narzekała że pyszne zdjęcia robię a tu życie zesłało piękną zemstę: siedzę głodny wściekle jak zwykle o tej porze albowiem do obiadu to jeszcze ho ho - zaś kumpel z pokoju przyniósł bardzo, wyjątkowo wręcz aromatyczną i pyszną sałatkę. Obżera się nią, sałatka pachnie na cały pokój, a ja siedzę w kąciku i wyję sobie z cicha "Uuuuu!" do jarzeniówki. Bufet oczywiście już nieczynny, skubaniec w ostatniej chwili przytargał...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz