Od kilku miesięcy miałem problemy z łączem internetowym. Co chwilę siadało wczytywanie stron www - ściągane pliki jednak nie zwalniały. Ponieważ problemy zaczęły się po zmianie dostawcy zaś wyłączanie i włączanie routera też nie pomagało uznałem że to wina dostawcy. Ściągnąłem serwisanta, powiedział że to router więc go wyśmiałem. Pożyczyłem nawet od kumpla inny router żeby udowodnić swoją tezę. Z nim wszystko działało dobrze... Podłączyłem z powrotem swój, zrobiłem reset do ustawień fabrycznych, zaktualizowałem przy okazji firmware no i trzeci dzień działa jak należy.
Mam więc w związku z tym bardzo mieszane uczucia - z jednej strony głupio mi że tak się upierałem przy błędnej diagnozie zamiast ją porządnie sprawdzić, z drugiej cieszę się że wreszcie wszystko działa.
Mam więc w związku z tym bardzo mieszane uczucia - z jednej strony głupio mi że tak się upierałem przy błędnej diagnozie zamiast ją porządnie sprawdzić, z drugiej cieszę się że wreszcie wszystko działa.
Podłączyłem z powrotem swój, zrobiłem reset do ustawień fabrycznych, zaktualizowałem przy okazji firmware no i trzeci dzień działa jak należy.
OdpowiedzUsuńStary ja Cie bardzo kur*a sorry ale dlaczego to TY robiłeś update firmware'u ? Jak Cie operują w szpitalu też sam sobie dajesz narkozę czy pozwalasz żeby zrobił to anestezjolog ??? Skoro był serwisant to jego psim obowiązkiem było to zrobić ! Najwyraźniej nie rozumiem tej rzeczywistości :/
pozdr.
G.
No cóż, to jest mój router, dostawca dostarcza tylko kabelek z sygnałem.
OdpowiedzUsuń