Jest jedna rzecz w tym filmie, dla mnie rażąca bardzo, ale nikt się jakoś do tego nie przyczepił - w każdym razie w żadnej przeczytanej przeze mnie recenzji. Otóż zastanawiam się nad sceną w której Nocny Puchacz odstrzeliwuje podpory zbiornika. To jest przecież miasto, co się dzieje z pociskami? Przecież muszą w końcu gdzieś spaść, w coś trafić. Dla mnie spory zgrzyt.
Inna sprawa, że film jest tak dobry że można by wybaczyć mu dużo, dużo więcej. Na szczęście - nie trzeba.
Inna sprawa, że film jest tak dobry że można by wybaczyć mu dużo, dużo więcej. Na szczęście - nie trzeba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz