A właściwie "leczo", po zaraz pojawi się jakiś Węgier i tak mnie zdzieli w łeb że się nie pozbieram... Ale do rzeczy: potrzeba kiełbasę (tanią a więc tłustą, dzięki temu nie trzeba dodawać oleju), paprykę, pomidory, cebulę i cukinię. Proporcje - mniej więcej po równo, cebuli dwa razy mniej, cukinii dwa razy więcej. Zamiast niej może też być kabaczek. Najpierw do gara wpada kiełbasa, potem cebula, papryka, pomidory i cukinia. Można dodać trochę przecieru pomidorowego. Przyprawy: pieprz (pasuje ziołowy), papryka słodka, papryka ostra, chili. Sól? Eeee... zapomniałem. Zresztą w kiełbasie jest tyle że naprawdę można sobie darować. Efekt:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz