Martwi mnie brak szacunku dla zabytków techniki. Niestety, zabytek to u nas prawie synonim "starego budynku" - i to najlepiej ładnego. I tyle. No, prawie tyle - wyjątki jednak są nieliczne. Moda na lofty uratuje trochę starych budynków fabrycznych, może kilka maszyn. Moda na potępianie niesłusznego ustroju poczyniła za to wielkie szkody w dziedzinie techniki wojskowej - i to co najmniej dwa razy.
Najpierw po ostatniej wojnie na złom poszło wszystko co niemieckie (przecież to wróg) razem z tym co sanacyjne. Parę lat temu jedynym większym zabytkiem polskiej techniki wojskowej (poza Błyskawicą) był jeden jedyny myśliwiec P.11c z kampanii wrześniowej. Drugi słynny samolot z tamtego okresu, a zarazem najnowocześniejsza wówczas polska konstrukcja lotnicza, bombowiec PZL.37 Łoś - nie przetrwał. To znaczy przetrwał, jak najbardziej - w Rumunii, i to o ile dobrze pamiętam do lat pięćdziesiątych. Rumuni nawet proponowali przekazanie wyeksploatowanych maszyn do Polski, jednak nasze władze nie skorzystały z oferty - no i wszystkie poszły na złom. Piękna, nowoczesna maszyna o wielu ciekawych rozwiązaniach, osiągnięcie z którego można być naprawdę dumnym - na złom. Tak sobie myślę - skoro sami siebie nie szanujemy, to jak maja nas szanować inni?
Druga fala to przemiany ostatnich dwudziestu lat. Bardzo je cenię, niestety konsekwencją było między innymi zniszczenie wielu pojazdów pancernych ustawionych na pomnikach. Czy naprawdę nie mogły trafić do muzeów? Przecież na nich walczyli nasi żołnierze!
Ostatnio powoli coś się zmienia.
Odnaleziono kilka tankietek, z tego co najmniej jedna obecnie jeździ. Powstała jeżdżąca replika samochodu pancernego wz. 34. Grupa entuzjastów odtwarza czołg 7TP - z udziałem wielu oryginalnych elementów. Udało się odnaleźć kilka fotografii PZL.50 Jastrząb co pozwoliło na rozwianie wielu mitów związanych z tą konstrukcją - no i wreszcie wiemy jak wygląda!
Nie zmienia się jednak aż tak wiele - zdaje się że żaden z kilkunastu kutrów rakietowych projektu 205 Osa nie został zachowany, a to przecież kawał historii naszej marynarki. Samoloty w Mozeum Wojska Polskiego rozsypują się, zresztą nie tylko w tym muzeum nie dba się o eksponaty.
Pojawił się na szczęście album o polskich zabytkach techniki, niekoniecznie wojskowej (Technika, wydawnictwo carta blanca). Nie przejrzałem go zbyt dokładnie ale nie mam wątpliwości że nie jest kompletny - po prostu przy tej objętości nie może. Z pewnością jednak jest to coś co warto mieć na półce i wykorzystywać przy planowaniu wyjazdów i tras wycieczkowych.
Uważam że technika to tak samo ważna dziedzina ludzkiej twórczości jak sztuka, a pamięć o dziełach inżynierów powinniśmy chronić tak samo jak o dziełach artystów. Mam nadzieję że kiedyś tak będzie.
Update: artykuł odtworzony po przypadkowym skasowaniu, przy okazji poprawiłem oznaczenia samolotów. Nie udało się odzyskać komentarza Kaśka, w którym to zachwyca się ona sylwetką Łosia - zdaje się nie wiedziała że taki samolot istnieje.
Najpierw po ostatniej wojnie na złom poszło wszystko co niemieckie (przecież to wróg) razem z tym co sanacyjne. Parę lat temu jedynym większym zabytkiem polskiej techniki wojskowej (poza Błyskawicą) był jeden jedyny myśliwiec P.11c z kampanii wrześniowej. Drugi słynny samolot z tamtego okresu, a zarazem najnowocześniejsza wówczas polska konstrukcja lotnicza, bombowiec PZL.37 Łoś - nie przetrwał. To znaczy przetrwał, jak najbardziej - w Rumunii, i to o ile dobrze pamiętam do lat pięćdziesiątych. Rumuni nawet proponowali przekazanie wyeksploatowanych maszyn do Polski, jednak nasze władze nie skorzystały z oferty - no i wszystkie poszły na złom. Piękna, nowoczesna maszyna o wielu ciekawych rozwiązaniach, osiągnięcie z którego można być naprawdę dumnym - na złom. Tak sobie myślę - skoro sami siebie nie szanujemy, to jak maja nas szanować inni?
Druga fala to przemiany ostatnich dwudziestu lat. Bardzo je cenię, niestety konsekwencją było między innymi zniszczenie wielu pojazdów pancernych ustawionych na pomnikach. Czy naprawdę nie mogły trafić do muzeów? Przecież na nich walczyli nasi żołnierze!
Ostatnio powoli coś się zmienia.
Odnaleziono kilka tankietek, z tego co najmniej jedna obecnie jeździ. Powstała jeżdżąca replika samochodu pancernego wz. 34. Grupa entuzjastów odtwarza czołg 7TP - z udziałem wielu oryginalnych elementów. Udało się odnaleźć kilka fotografii PZL.50 Jastrząb co pozwoliło na rozwianie wielu mitów związanych z tą konstrukcją - no i wreszcie wiemy jak wygląda!
Nie zmienia się jednak aż tak wiele - zdaje się że żaden z kilkunastu kutrów rakietowych projektu 205 Osa nie został zachowany, a to przecież kawał historii naszej marynarki. Samoloty w Mozeum Wojska Polskiego rozsypują się, zresztą nie tylko w tym muzeum nie dba się o eksponaty.
Pojawił się na szczęście album o polskich zabytkach techniki, niekoniecznie wojskowej (Technika, wydawnictwo carta blanca). Nie przejrzałem go zbyt dokładnie ale nie mam wątpliwości że nie jest kompletny - po prostu przy tej objętości nie może. Z pewnością jednak jest to coś co warto mieć na półce i wykorzystywać przy planowaniu wyjazdów i tras wycieczkowych.
Uważam że technika to tak samo ważna dziedzina ludzkiej twórczości jak sztuka, a pamięć o dziełach inżynierów powinniśmy chronić tak samo jak o dziełach artystów. Mam nadzieję że kiedyś tak będzie.
Update: artykuł odtworzony po przypadkowym skasowaniu, przy okazji poprawiłem oznaczenia samolotów. Nie udało się odzyskać komentarza Kaśka, w którym to zachwyca się ona sylwetką Łosia - zdaje się nie wiedziała że taki samolot istnieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz