W dzisiejszej Polityce felieton Jacka Dehnela "Jak zorganizować festiwal muzyki naprawdę dawnej". No i moje skojarzenie - przecież on pisze o muzyce która ma raptem dwieście czy trzysta lat, czasem nawet mniej?
To ma być muzyka dawna? Przecież to jakiś śmiech na sali! Dawna to by była, ja wiem, z czasów rzymskich albo greckich, może egipska pierwszych dynastii, tych jeszcze przed piramidami. A gdzie epoka brązu? Neolit? Wszystko do kosza? Barbarzyńcy, ot co, tacy sami jak ci co poza przebój poprzedniego lata nie wychodzą, tyle że skala trochę inna. Ech.
To ma być muzyka dawna? Przecież to jakiś śmiech na sali! Dawna to by była, ja wiem, z czasów rzymskich albo greckich, może egipska pierwszych dynastii, tych jeszcze przed piramidami. A gdzie epoka brązu? Neolit? Wszystko do kosza? Barbarzyńcy, ot co, tacy sami jak ci co poza przebój poprzedniego lata nie wychodzą, tyle że skala trochę inna. Ech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz