31 mar 2009

Długi spłacone

Nie moje, chociaż właściwie to po części też. Onet poinformował że spłacono polskie długi z lat siedemdziesiątych. Już się ucieszyłem ale po sprawdzeniu okazało się że tylko wobec rządów, zostało jeszcze trochę zobowiązań wobec banków komercyjnych.

Warto odnotować: to jest minimum trzydzieści lat po ich zaciągnięciu. I weź teraz wytłumacz człowieku jak jakiś dureń opowiada jak to "za komuny było lepiej", że po pierwsze tam gdzie mieli normalny ustrój to i tak mieli dużo lepiej niż my a po drugie to cała zabawa była na kredyt i teraz też mógłbym się świetnie bawić, nawet dziś - wystarczy telefon do Providenta czy innych lichwiarzy. Ale nie, było lepiej i już. Jak ludzie mogą być tacy głupi? Niby wiem jak - jak widać, ale jednak wciąż nie przestaję się dziwić.

Powrót do domu


30 mar 2009

Pieprzyć wiosnę!

Wiosna jest, drodzy moi, do kitu. Do niczego. Wiosna wietrzna jest, wiosna mokra jest, wiosna deszczowa jest, wiosna błotnista jest. Wiosną nie spodziewaj się miłego ciepełka czy ha! upału, nie spodziewaj się błogości na plaży, truskawek ani dziewcząt w krótkich spódniczkach. Wiosna nie rozpieszcza tak na ogół. Lubimy ją tylko i wyłącznie dlatego że lepsza jest od zimy a po niej następuje lato. Mmmm.... lato... cieplutkie, słoneczne, pachnące suchą, tak, nareszcie suchą ziemią!

Latem są piękne zachody.





Latem jest piękne niebo.






Latem jest piękne morze.






Latem jest parada na początek Jarmarku Dominikańskiego. Taka z lwami.



Z archaniołem i świętym Jerzym. Smok też jest, a co!



Z aniołem i diabłem, morskim zresztą.



Ze znanymi osobistościami.



Z z z, a sam nie wiem z kim ale to na pewno też ważne postacie no i ciekawie wyglądają.



Latem można obejrzeć pojazd jakim chciałbym się udawać do pracy.



Z drewnem.



Z chromami.



Z jeszcze większymi chromami.





Z chromami które się błyszczą jak jak... o tak:



Latem widać że Gdańsk dba o ekologiczną komunikację.



Latem są wyścigi na Motławie, takie że Formuła 1 wysiada!



Latem można sobie usiąść na dworze i zjeść tatara z łososia na placku ziemniaczanym.



Latem na plaży można spotkać prawdziwe ślicznotki że paluszki lizać... wiosną nie ma takich, oj nie!



A co wiosną? Wiosną z tego nie ma NIC.

Ja chcę lata! Nie chcę wiosny! Lato! LATO! LAAATOOO! Krzyczcie ze mną chórem, może usłyszy i przyjdzie! LAAAATOOOO! Ech, lato...

Zemsta

Kasiek narzekała że pyszne zdjęcia robię a tu życie zesłało piękną zemstę: siedzę głodny wściekle jak zwykle o tej porze albowiem do obiadu to jeszcze ho ho - zaś kumpel z pokoju przyniósł bardzo, wyjątkowo wręcz aromatyczną i pyszną sałatkę. Obżera się nią, sałatka pachnie na cały pokój, a ja siedzę w kąciku i wyję sobie z cicha "Uuuuu!" do jarzeniówki. Bufet oczywiście już nieczynny, skubaniec w ostatniej chwili przytargał...

Ufff!

Jaskiniowiec narzeka na zmianę czasu - i ja też bym chciał, ale jak zrobię jeszcze jedną rzecz w międzyczasie to będzie już jutro zanim cokolwiek napiszę. Tak się bowiem dziwnie składa że po zmianie czasu, owszem, z łóżka w stałem, owszem, do pracy dotarłem, ale mimo tych niewątpliwych sukcesów choć zasuwam jak mróweczka to wciąż odbieram wrażenie że czas płynie dwa razy szybciej niż zwykle! Mam szczerą nadzieję że ten przykry efekt szybko ustąpi.

A'propos zaś "w międzyczasie" to przypomina mi się jedna z wielu uczonych dyskusji na pl.rec.fantastyka.sf-f w której ktoś komuś zwrócił uwagę że zamiast "w międzyczasie" można mówić "podczas". Uzyskał na to dowcipną odpowiedź, że jak się na ten przykład uprawia seks to prysznic można wziąć zarówno podczas tejże działalności, jak i w międzyczasie, jednakże chyba nie będzie to zupełnie to samo.

Wątpiącym polecam sprawdzić ekperymentalnie.

29 mar 2009

Biało-zielone

Bierze się selera naciowego, kroi i wrzuca na olej rozgrzany na patelni. Po lekkim przysmażeniu dodaje się kostkę rosołową rozpuszczoną w szklance wody. Na makaron kładzie się trochę białego serka a na to seler - gdy już zmięknie.



Tak wygląda efekt działań.



Spożywa się w pośpiechu. Raz że serek trochę chłodzi danie. Dwa - że może się pojawić ktoś zwabiony zapachem.

27 mar 2009

Stworzenia - kot budowniczy

Daleki krewny Boba Budowniczego. Spotykany - oczywiście w okolicy budów.





Najpierw się rozgląda - nie lubi rozgłosu.



Potem bierze dźwig na łeb - i pomaga budować. Nie tak dla zabawy albo szpanu. Ma w tym swój interes - liczy że ktoś go przygarnie i tam zamieszka. Dlatego pomaga - żeby budowa była jak najszybciej zakończona.



Przyłapany udaje że nic się nie stało.

Spacer - uzupełnienie

Kolejne uzupełnienie do notki o spacerze - zdjęcia z lata 1987 roku pokazujące jak wtedy wyglądał pas startowy. Jakość niestety kiepska, skan na kiepskim skanerze ze słabo wypłukanej odbitki, lepszych na razie nie mam. Za to są moje własne, jedne z najpierwszych zdjęć jakie zrobiłem.



I dodatkowo widok ołtarza z papieskiej wizyty. W sieci są pewnie lepsze jego zdjęcia ale to jest moje własne. O ile jestem w stanie stwierdzić na zdjęciu jest uwieczniony jego demontaż. Na pierwszym zdjęciu znajduje się na tle bloków i słabo go widać.



Zdjęcia zrobiłem FEDem 5B - używam go do dziś. Cenię go nawet wyżej niż Zenita, a to ze względu na możliwość ustawienia długich migawek. Już wtedy miałem do tego słabość.

26 mar 2009

Skrzydełka

Jest sobie taki fotograf. Nazywa się Mariusz Adamski. Specjalizuje się w fotografowaniu samolotów, także wojskowych. A może i głównie. Jakie robi zdjęcia? Niesamowite. Naprawdę.



To jest jedno z moich ulubionych. Więcej można zobaczyć w czasopismach o tematyce lotniczej (i pewnie nie tylko). Albo tu.

Czapki z głów, szacunek i w ogóle. To naprawdę Mistrz.

25 mar 2009

Niezgodność

Rzut oka w kalendarz.

Rzut oka za okno.



Podobno jest wiosna, do jasnej cholery!

24 mar 2009

Czekam na wiosnę

Póki nie nadejdzie muszą wystarczyć wspomnienia - i nadzieja.


















Księżyc trzy razy






Myśl (nie moja)

Dlaczego popieprzone pierożki są dobre, a popieprzone życie nie?

23 mar 2009

Ekstremalna pasterka

Że można owcami jakoś tam kierować - no, dobra. Że można z nich ułożyć jakiś obraz - można z Koreańczyków to pewnie z owiec też się da. Uwierzyłbym. Ale że można ułożyć obraz ruchomy? Że można z nich zrobić ekran i zagrać w ponga??? Nie uwierzyłbym gdybym nie zobaczył. Ale zobaczyłem.

Podejrzenie - cd

No i proszę. Pisałem że mam podejrzenia? Pisałem. I obejrzałem sobie kolejny odcinek Powrotu do życia? Obejrzałem. I będzie następny? Nie. Nie będzie. Zniknął z programu i już. A nie mówiłem?

A taki fajny serial był! Słusznie pisze ktoś z recenzujących - przypominało to House'a w policyjnych realiach. Damian Lewis bardzo fajnie gra głównego bohatera. Cytowanie sentencji zen na przesłuchaniu przez wydział wewnętrzny - majstersztyk. Ciekawe historia i ciekawy wątek główny. No i na okrasę oszałamiająca ruda Christina Hendricks w paru odcinkach.

O już wiem skąd znam Lewisa! On grał przecież Wintersa w Kompanii Braci! Swoją drogą skąd oni biorą takie zastępy świetnych aktorów?

Poligonowe ciekawostki

W najnowszym Poligonie sporo ciekawych artykułów:
  • początki polskiej broni pancernej, w tym opisy walk z lat 1919-1920, wiedziałem że używano na tym froncie samochodów pancernych (w tym na podwoziu Forda T) ale tak liczny udział czołgów to dla mnie pewna nowość;
  • hiszpańskie konstrukcje pancerne - okazuje się że podczas wojny domowej powstało w Hiszpanii sporo ciekawych konstrukcji, z których niektóre były nawet udane (nie, to nie jest to samo!);
  • kolejny artykuł rozwiewa mit o druzgocącej klęsce wojsk niemieckich pod Prochorowką.
A na koniec zdjęcie ostatniej strony okładki i StuG IV wydobyty z Rgilewki w dwóch częściach. Niedługo powinien (w stanie jeżdżącym!) trafić do Poznania. Trzeba się będzie tam wybrać, zwłaszcza że Cytadela też jest warta wizyty.


Spacer - uzupełnienie

Jako uzupełnienie do spaceru:
  • widok pasa startowego z satelity, kładka z której robiłem zdjęcia widoczna prawie pośrodku, nad skrzyżowaniem Rzeczypospolitej i JP II, widać też nieistniejący obecnie budynek o którym wspominam (na pasie przy południowym krańcu ulicy Meissnera) a także że pas sięga nieco dalej niż do wspomnianego kościoła;
  • jak widać niektóre nazw ulic pasujące do lotniczej tradycji przegapiłem, tak samo jak niektóre niepasujące.
Muszę przyznać że możliwość wklejenia widoku z lotu ptaka na teren wycieczki bardzo mi się podoba.

Obrazowo

  • bo zaburza naturalną kolejność czytania.
  • dlaczego?
  • topposting czyli odpowiadanie przed wiadomością
  • co jest najbardziej irytujące na grupach?
Zawsze jak chciałem komuś zacytować ten tekst to nie miałem go pod ręką.

22 mar 2009

Kompromitacja - cd

No i proszę, dopiero co pisałem o "kompromitacji", a tu jak na życzenie notka na Onecie. Streszczając:
  • facet jakiejś pani polityk rozstał się z nią;
  • zabrał ze sobą jej zdjęcia (w bieliźnie);
  • sprzedał je gazecie;
  • no i kto traci? ona! bo "Jak podkreślają eksperci, opublikowane zdjęcia będą prawdopodobnie gwoździem do trumny szefowej "Jednego Narodu"" (była wcześniej podpadnięta za jakieś rasistowskie wypowiedzi).
Więc pytam się dlaczego? Dlaczego to ona jest skompromitowana a nie on? No i jak to się stało że opublikowano jej zdjęcia tego rodzaju bez jej zgody?

Bo na mój rozum jak sprzedaję do gazety zdjęcia swojej partnerki to nie ona jest skompromitowana tylko ja jestem żałosnym dupkiem. Wygląda na to że się jednak nie znam. Że jak się kogoś skrzywdzi to należy pluć na ofiarę. Dziwny jest ten świat.

21 mar 2009

Spacer

Wybrałem się na spacer. Trochę zakupy, trochę chęć uwiecznienia pasa startowego na Zaspie. Ostatnio zlikwidowano na nim jedną z budowli co powiększyło widoczną powierzchnię. Jednak prawdopodobnie zostanie on wkrótce zabudowany i ten widok zniknie na zawsze.

Dla nieznających tematu: przez kilkadziesiąt lat, jeśli dobrze pamiętam to do lat siedemdziesiątych na obecnym terenie gdańskiego osiedla Zaspa funkcjonowało lotnisko Gdańsk-Wrzeszcz. Pozostał po nim pas startowy, co najmniej jeden hangar oraz tematyczne nazwy ulic: Bajana, Ciołkowskiego, Żwirki i Wigury, Startowa, Dywizjonu 303, Skarżyńskiego, Meissnera, Burzyńskiego. Tylko dwie bez sensu nazywają się Jana Pawła II i Powstańców Wielkopolskich. Cóż. Nobody's perfect.




Pas startowy jest obecnie przedzielony arterią komunikacyjną i wykorzystywany jako droga- w miejscu skrzyżowania go przekopano a nad skrzyżowaniem zbudowano olbrzymią, betonową kładkę dla pieszych. Nie wszystkich pieszych - nie ma podjazdów dla wózków.



Pas jest w większej części niezagospodarowany. Widoczne rzędy donic ustawiono by zakończyć proceder wyścigów które często na nim uprawiano. Poza tym jak widać jest on wykorzystywany przez początkujących kierowców do nauki jazdy. Zimą zaś można poćwiczyć jazdę na śniegu i lodzie - trzeba jednak uważać na innych ćwiczących oraz na pieszych. Powyższy widok - z kładki w stronę morza. Rozmiar: pas kończy się kawałek za kościołem widocznym po prawej, mam jednak podejrzenia że sięgał jeszcze dalej.

Tu dygresja: ćwiczenia z nauki jazdy odbywają się nielegalnie, policja czasem karze mandatami. Szkoda że przez ponad trzydzieści lat nikt nie wpadł na pomysł żeby zalegalizować ten proceder i zorganizować tor do nauki jazdy.



Obok pasa - park. Bardzo duży ale nie największy - za końcem pasa jest jeszcze większy park w pasie nadmorskim.



Tu widać rozmiary kładki i zejścia do przystanków tramwajowych - morze za plecami.



Widok drugiej części pasa.



Część ta jest zajęta przez targowisko - zbiorowisko paskudnych bud. No i nieodłączny parking strzeżony - zresztą od strony morza też jest jeden. Na końcu pasa wiadukt nad torami kolejowymi i wejście na peron kolejki SKM.



Pojęcie o rozmiarze lotniska niech da fakt że kładka jest w centrum osiedla a jeden z hangarów znajdował się za widocznymi na zdjęciu blokami. Malunki upamiętniają fakt że w jednym z bloków mieszkał Lech Wałęsa, a na pierwszej części pasa stał ołtarz podczas jednej z pielgrzymek Jana Pawła II.



Kładka jest tak szeroka że można by po niej jeździć samochodem. Podczas sztormowej wichury zdarza się że wiatr w szczebelkach balustrady zaczyna wyć. Kilkaset metrów takiej balustrady potrafi wyprodukować dźwięk przejmujący do szpiku kości - zwłaszcza w nocy.



Jeden z hangarów ocalał, widać go w oddali, to ta bordowa budowla o wypukłym dachu.



Widok kładki od spodu.



A tu przepompownia wody "Jana Pawła".



Z tego ujęcia widać że przypomina raczej tradytor międzypola.



Po zejściu z kładki napotkałem samochód a obok niego mikrofon na wielkim statywie. Ki diabeł? Zawróciłem i zapytałem. Okazało się że to bardzo miły pan Jarosław Zasztoft z firmy Ekoperfex. ze Słupska. Objaśnił mi on, że firma ta na zlecenie innej jeszcze firmy, która będzie przebudowywać torowisko, robi pomiary hałasu tak aby można było porównać je z wynikami po przebudowie. Pan Jarosław zapozował mi do zdjęcia.



A w chwilę później jak na zawołanie nadjechał tramwaj - to już nie jest pozowane ujęcie.

Ciekawostka: pan Jarosław też jest fotoamatorem i też lubi uwieczniać to co przeminie.



Szukając kolejnego hangaru zabłądziłem w nieznane mi dotąd rejony osiedla. Hangaru nie znalazłem. Został pewnie zburzony albo przebudowany nie do poznania.



Na innym ujęciu z tego miejsca wiadukt na końcu pasa startowego.



A tu nadchodząca zmiana: stary chodnik z płyt zastępowany kostką brukową. Szkoda, mam do tych chodników wiele sentymentu. Coś mi mówi że kiedyś będą odbudowywane jak bruk na starówce.



Na granicy dzielnic miejsca trochę zapomniane.



Ciekawe czy barakowozy się kiedyś wykruszą i zostaną zastąpione przez coś estetyczniejszego? Te chociaż mają wesołe kolory, pamiętam że kiedyś były głownie zielone. I czy choć jeden trafi do muzeum?



A to przy pobliskiej szkole.



Przedziwny kawałek ogrodzenia szkolnego dziedzińca.



Na dziedzińcu zaś tajemnicza konstrukcja.







Sądząc po drzewie kilkadziesiąt lat minęło od czasu gdy była używana.



Coś mi mówi że to pozostałość kolejnego hangaru. Albo wejście do podziemnego schronu.



Widok na szkolne boisko. Ciekawe czy uczące się tu dzieci nie stracą poczucia estetyki.



Niemieckie Audi przy składzie drewna. Wiem że kryzys, ale żeby zaraz holzgas?



Nad lotniskiem przelatują czasem samoloty, na szczęście żaden się jak dotąd nie pomylił.



Wiadukt we Wrzeszczu.



Po lewej stronie podejścia do wiaduktu osiedle domów z cegły.







Tu prawa strona tego rzędu domów - widać że mieszkańcy nie muszą gości odprowadzać na pociąg: w głębi dworzec Gdańsk-Wrzeszcz.



Wspomniany wcześniej hangar. Po prawej kikut wieży - prawdopodobnie kontroli lotów.



Z tego samego miejsca widok na kładkę. Wyrażnie widać że lotnisko zajmowało bardzo rozległy teren.



A to nie hangar tylko lotnicza inspiracja. Halę zbudowano od zera stosunkowo niedawno, tylko wzorowano się na kształcie hangaru.



Przy hali śmietnik i coś jeszcze - jak widać inspiracja architekta nie opuszczała. Także to malowanie w poziome biało-czerwone pasy kojarzy mi się z lotniskiem.



Piękne kolory na niebie.



I fantastycznie utrzymany Garbus.

Warunki do zdjęć były takie sobie, w każdym razie na początku spaceru. Słońce za chmurami często je prześwietlało przez co niebo wychodziło białe. Pierwszy raz zacząłem zastanawiać się nad Fuji.