Wybrałem się na spacer. Trochę zakupy, trochę chęć uwiecznienia pasa startowego na Zaspie. Ostatnio zlikwidowano na nim jedną z budowli co powiększyło widoczną powierzchnię. Jednak prawdopodobnie zostanie on wkrótce zabudowany i ten widok zniknie na zawsze.
Dla nieznających tematu: przez kilkadziesiąt lat, jeśli dobrze pamiętam to do lat siedemdziesiątych na obecnym terenie gdańskiego osiedla Zaspa funkcjonowało lotnisko Gdańsk-Wrzeszcz. Pozostał po nim pas startowy, co najmniej jeden hangar oraz tematyczne nazwy ulic: Bajana, Ciołkowskiego, Żwirki i Wigury, Startowa, Dywizjonu 303, Skarżyńskiego, Meissnera, Burzyńskiego. Tylko dwie bez sensu nazywają się Jana Pawła II i Powstańców Wielkopolskich. Cóż. Nobody's perfect.
Pas startowy jest obecnie przedzielony arterią komunikacyjną i wykorzystywany jako droga- w miejscu skrzyżowania go przekopano a nad skrzyżowaniem zbudowano olbrzymią, betonową kładkę dla pieszych. Nie wszystkich pieszych - nie ma podjazdów dla wózków.
Pas jest w większej części niezagospodarowany. Widoczne rzędy donic ustawiono by zakończyć proceder wyścigów które często na nim uprawiano. Poza tym jak widać jest on wykorzystywany przez początkujących kierowców do nauki jazdy. Zimą zaś można poćwiczyć jazdę na śniegu i lodzie - trzeba jednak uważać na innych ćwiczących oraz na pieszych. Powyższy widok - z kładki w stronę morza. Rozmiar: pas kończy się kawałek za kościołem widocznym po prawej, mam jednak podejrzenia że sięgał jeszcze dalej.
Tu dygresja: ćwiczenia z nauki jazdy odbywają się nielegalnie, policja czasem karze mandatami. Szkoda że przez ponad trzydzieści lat nikt nie wpadł na pomysł żeby zalegalizować ten proceder i zorganizować tor do nauki jazdy.
Obok pasa - park. Bardzo duży ale nie największy - za końcem pasa jest jeszcze większy park w pasie nadmorskim.
Tu widać rozmiary kładki i zejścia do przystanków tramwajowych - morze za plecami.
Widok drugiej części pasa.
Część ta jest zajęta przez targowisko - zbiorowisko paskudnych bud. No i nieodłączny parking strzeżony - zresztą od strony morza też jest jeden. Na końcu pasa wiadukt nad torami kolejowymi i wejście na peron kolejki SKM.
Pojęcie o rozmiarze lotniska niech da fakt że kładka jest w centrum osiedla a jeden z hangarów znajdował się za widocznymi na zdjęciu blokami. Malunki upamiętniają fakt że w jednym z bloków mieszkał Lech Wałęsa, a na pierwszej części pasa stał ołtarz podczas jednej z pielgrzymek Jana Pawła II.
Kładka jest tak szeroka że można by po niej jeździć samochodem. Podczas sztormowej wichury zdarza się że wiatr w szczebelkach balustrady zaczyna wyć. Kilkaset metrów takiej balustrady potrafi wyprodukować dźwięk przejmujący do szpiku kości - zwłaszcza w nocy.
Jeden z hangarów ocalał, widać go w oddali, to ta bordowa budowla o wypukłym dachu.
Widok kładki od spodu.
A tu przepompownia wody "Jana Pawła".
Po zejściu z kładki napotkałem samochód a obok niego mikrofon na wielkim statywie. Ki diabeł? Zawróciłem i zapytałem. Okazało się że to bardzo miły pan Jarosław Zasztoft z firmy
Ekoperfex. ze Słupska. Objaśnił mi on, że firma ta na zlecenie innej jeszcze firmy, która będzie przebudowywać torowisko, robi pomiary hałasu tak aby można było porównać je z wynikami po przebudowie. Pan Jarosław zapozował mi do zdjęcia.
A w chwilę później jak na zawołanie nadjechał tramwaj - to już nie jest pozowane ujęcie.
Ciekawostka: pan Jarosław też jest fotoamatorem i też lubi uwieczniać to co przeminie.
Szukając kolejnego hangaru zabłądziłem w nieznane mi dotąd rejony osiedla. Hangaru nie znalazłem. Został pewnie zburzony albo przebudowany nie do poznania.
Na innym ujęciu z tego miejsca wiadukt na końcu pasa startowego.
A tu nadchodząca zmiana: stary chodnik z płyt zastępowany kostką brukową. Szkoda, mam do tych chodników wiele sentymentu. Coś mi mówi że kiedyś będą odbudowywane jak bruk na starówce.
Na granicy dzielnic miejsca trochę zapomniane.
Ciekawe czy barakowozy się kiedyś wykruszą i zostaną zastąpione przez coś estetyczniejszego? Te chociaż mają wesołe kolory, pamiętam że kiedyś były głownie zielone. I czy choć jeden trafi do muzeum?
A to przy pobliskiej szkole.
Przedziwny kawałek ogrodzenia szkolnego dziedzińca.
Na dziedzińcu zaś tajemnicza konstrukcja.
Sądząc po drzewie kilkadziesiąt lat minęło od czasu gdy była używana.
Coś mi mówi że to pozostałość kolejnego hangaru. Albo wejście do podziemnego schronu.
Widok na szkolne boisko. Ciekawe czy uczące się tu dzieci nie stracą poczucia estetyki.
Niemieckie Audi przy składzie drewna. Wiem że kryzys, ale żeby zaraz holzgas?
Nad lotniskiem przelatują czasem samoloty, na szczęście żaden się jak dotąd nie pomylił.
Wiadukt we Wrzeszczu.
Po lewej stronie podejścia do wiaduktu osiedle domów z cegły.
Tu prawa strona tego rzędu domów - widać że mieszkańcy nie muszą gości odprowadzać na pociąg: w głębi dworzec Gdańsk-Wrzeszcz.
Wspomniany wcześniej hangar. Po prawej kikut wieży - prawdopodobnie kontroli lotów.
Z tego samego miejsca widok na kładkę. Wyrażnie widać że lotnisko zajmowało bardzo rozległy teren.
A to nie hangar tylko lotnicza inspiracja. Halę zbudowano od zera stosunkowo niedawno, tylko wzorowano się na kształcie hangaru.
Przy hali śmietnik i coś jeszcze - jak widać inspiracja architekta nie opuszczała. Także to malowanie w poziome biało-czerwone pasy kojarzy mi się z lotniskiem.
Piękne kolory na niebie.
I fantastycznie utrzymany Garbus.
Warunki do zdjęć były takie sobie, w każdym razie na początku spaceru. Słońce za chmurami często je prześwietlało przez co niebo wychodziło białe. Pierwszy raz zacząłem zastanawiać się nad Fuji.