27 kwi 2009

Aktualności - górnicy

Parę dni temu felieton Warszwioki zaś fandzolon w którym autor broni emerytalnych przywilejów górników. Że taką ciężką pracę mają, że niebezpieczną, że niezdrową... Tylko jakoś nie wyjaśnia jak to się ma do tego, że mam ich potem ja osobiście ze swoich podatków utrzymywać? Dlaczego nie mam wyboru? I dleczego ten zawód jest tyle lepszy od innych że specjalne przywileje się należą? Może wolałbym żeby górnicy sami sobie zapracowali na emeryturę tak jak ja? Mi przecież nikt nie dołoży. Że za mało im wyjdzie? A mi to dużo? Jak za im za mało to może powinni więcej zarabiać? A że węgiel będzie droższy? Ja tak zdecydowanie wolę, mam wtedy jakiś wybór. Na przykład czy kupić droższy krajowy czy tańszy zagraniczny. A jeśli nikt nie będzie chciał tak drogiego węgla kupować to może po prostu ich miejsca pracy nie powinny istnieć? Czy programistom ktoś dokłada jak tworzone programy im nie pozwalają na godną emeryturę? Czy górników ktoś do zjeżdżania pod ziemię zmusza? Czy tacy na przykład marynarze albo piloci albo kierowcy TIRów to mają lekką i bezpieczną pracę? Dlaczego ci cholerni górnicy dostają jakieś przywileje a tamci nie? Dlaczego nie można wszystkich traktować równo? Ja nie pójdę palić opon w Warszawie więc jestem gorszy?

Podobnie wkurzają mnie przywileje rolników. Ja rozumiem że trudno się z małego gospodarstwa utrzymać ale może trzeba zmienić zawód? Ja do swojego stołka jakoś nie przyrosłem, z traktora też się chyba jakoś ciężko nie zsiada? Rozumiem że może być potrzebny jakiś okres przejściowy, pomoc w dostosowaniu - ale tak samo jak w przypadku górników cały wysiłek środowiska idzie na zakonserwowanie obecnego stanu rzeczy - czyli dopłat. Z moich podatków. Szlag.

1 komentarz:

  1. Kiedyś czytałam artykuł gdzieś w necie, jak to Silesia bardzo chciałaby się "odłączyć" od Polski, itp., itd. W komentarzach ktoś napisał coś w stylu: "dajcie im się odłączyć i uniezależnić od Polski! uprzejmie proszę! tylko gdzie wtedy przyjedziecie protestować, że macie mało pieniędzy?".
    Masz zupełną rację w temacie, stary, flaszka Ci się należy i już. Mnie też to wkurwia, że się całe dziesięciolecia do "wungla" dokłada.
    A "biedny" górnik idąc na przymusową emeryturę dostaje tyle odprawy, ile ja w rok nie zarobię w Warszawie. I ludzie się rozpuścili - już nie szukają możliwości zmiany swojego życia, tylko czekają, aż im państwo DA. Bo zawsze im dawało. Ja też bym opony paliła, żeby i mnie nie przestało dawać. Pani Margaret Thatcher by się nam przydała...

    OdpowiedzUsuń